piątek, 15 września 2023

Po latach...

 Niesamowicie ciekawie czyta się to wszystko po tylu latach. Prawda jest taka, że wypada to naprawdę marnie, ale zawsze tak było i w zasadzie tak być miało. Jednak jest we mnie chora chęć by to zmienić i odmienić to ff, napisać na nowo i dać mu drugie lepsze życie. Nie ukrywajmy jest to porządne rakowisko i nie ma w tym nic złego, bo w zasadzie nie miało to być jakieś opus magnum. Jednak istnieją we mnie dziwne porywy by się za to zabrać. Dlatego być może za jakiś czas zacznę pisać to opowiadanie na nowo - w tych samych realiach, z podobną fabułą, ale lepiej. Oczywiście tej pierwotnej i dość podłej w wykonaniu wersji nie usunę, by została dla potomności. Ale naprawdę korci mnie by  spróbować. Dlatego stay tuned, bo być może wkrótce spotkamy się ponownie i może tym razem będzie trochę mniej (rzeczownik pozwolę sobie pominąć, by czytelnik sam mógł dobrać taki, który odpowiada jego wrażeniom).

   Jednak niczego nie obiecuję, ale i tak nikogo tu nie ma lol

                                                           Juszyna

poniedziałek, 5 lutego 2018

Posłowie...


My Chemical Romance - The Light Behind Your Eyes (Lyric Video)  




Witajcie... To była naprawdę ciekawa przygoda. Wiem, że raczej macie to gdzieś (bo właściwie czy w ogóle ktoś to czyta?xd nie wiem czemu ale wprawia mnie to w radość... Jestem trochę CHORA :D), ale przyjmijmy, że mam swoich odbiorców i że choć w niewielkim procencie przypadła wam do gustu ta historia... Na początku wszystko miało być inaczej, dosłownie wszystko. UWAGA SPOJLERY!!! Mario miał być świetną postacią, która miała po wielu perypetiach ostatecznie być 

z Justyną, ale... No właśnie ale. Po pewnym czasie zaczęłam szczerze nienawidzić tą postać i to do tego stopnia, że po prostu całkowicie zmieniłam koncepcje... Z Basią też miało być inaczej, początkowo miała być ostatecznie z Thi, ale coś poszło nie tak... Nie wiem, naprawdę nie wiem. A jedynie u Wici wszystko było tak, jak miało być. 
Zabawne w tej historii jest to, że Justyna, która miała być tylko i wyłącznie mą imienniczką, uzyskała wiele moich cech i właściwie moją duszę. To zabawne jak historia może się obrócić przeciw nam... Najchętniej rozpisałabym się tu i zaczęła paplać o kompletnie nie ważnych rzeczach, ale by nie przedłużać, dodam jeszcze kilka, dosłownie kilka prostych zdań...
Dziękuję wam za to, że czytaliście (lub nie) tą zabawną inaczej historię. Mam nadzieję, że choć trochę wam się spodobała i że dała wam choć trochę szczęścia. To już niestety (lub stety) koniec, ale wszystko go ma, a może to początek? Zinterpretujcie to dowolnie. Chciałabym was poprosić o jedną małą rzecz... Jeśli macie taką chęć to napiszcie w komentarzu swoją opinię na temat tego fanfiction (jestem gotowa na konstruktywną krytykę xd). Mam też do was jedno pytanie... Chcecie jeszcze poczytać jakieś moje opowiadania, bo mam jeszcze parę rzeczy w zanadrzu? :D 
Ale na razie, żegnajcie <3 <3 A i jeszcze jedno: Nigdy nie pozwólcie im zabrać światła za waszymi oczami <3

Rozdział X

twenty one pilots: Tear In My Heart [OFFICIAL VIDEO] 

(ojj tak <3)

  (Julian)

Opowiem wam o czymś dziwnym... O czymś bardzo dziwnym i tak pogmatwanym, że sam niekiedy 
się w tym gubię. Zaczęło się tak jak zawsze, czyli zwyczajnie... Robert zaprosił mnie na swoje urodziny i byłem z tego powodu po prostu zachwycony, bo „uwielbiam” imprezy. Spodziewałem się, że nie będzie za ciekawie. Na początku tego typu zabawy są zabójczo drętwe, chyba że kogoś spotkasz... 
Wchodzę z myślą, że umrę z nudów i widzę JĄ. Nie znam jej, nawet nie wiem kim jest, 
a przyciągnęło mnie do niej to, że jest jedyną osobą na tej imprezie, która nie piję, tak jak ja. 
Z bliska okazała się być bardzo ładną dziewczyną, która z każdym wypowiedzianym słowem stawała się dla mnie coraz bardziej wyjątkowa. Tak ta impreza zaczęła się robić coraz ciekawsza...
- Uwielbiam takie imprezy...- powiedziałem z ironią. 
- Kolejna rzecz, która nas łączy.- powiedziała ze śmiechem.
- Myślałem, że będzie gorzej. Dzięki tobie ta impreza jest naprawdę fajna. 
- Powiem ci, że muszę powiedzieć to samo. Rzadko spotyka się tak fajnego chłopaka na IMPREZIE.
- Dzięki... Zatańczysz?- zapytałem, a ona się zgodziła. Niby to nic, ale w tamtym momencie było to dla mnie bardzo ważne. Właściwie, to nawet teraz jest... 
Była jedyną dziewczyną, która ze mną rozmawiała nie ze względu na to kim jestem. W jej towarzystwie czułem się świetnie. To była najlepsza impreza w moim życiu, która niestety się skończyła. A wtedy dowiedziałem się, że jest siostrą Roberta. Wtedy też dała mi małą karteczkę, na której był jej numer. Uśmiechnęła się i ten uśmiech był ostatnim gwoździem do mojej trumny. Zakochałem się w niej... Niestety karteczkę zabrał mi Reus i zgubił w niewyjaśniony sposób. Chciałem go zabić, bo naprawdę mi na niej zależało...
- Uuuu Julian się zakochał!- zaczął się ze mnie nabijać Reus.
- Zamknij się!
Tak to się zaczęło... Niby prosta historia, a przerodziła się w coś pięknego. Nie zawsze było łatwo, bo przez długi czas ona nic do mnie nie czuła, a ja wręcz przeciwnie. Było wiele przeszkód, a m.in. Mario, który prawie to wszystko popsuł, ale w końcu... Przyszedł ten dzień, ten dzień w którym leżała w szpitalu i wszystko się zmieniło, a później- żyli długo i szczęśliwie...


                            KONIEC (DEFINITYWNY)

środa, 3 stycznia 2018

Rozdział IX, czyli kropka nad i

Robin Schulz - Shed A Light

(Ta pieśń tak bardzo tu pasuję... tak bardzo <3) 

(Justyna)    

Nie zwolniłam i uderzyłam w drzewo z dużą siłą. Co dalej? Czarna dziura...

***
Wpadam w bardzo dziwny stan i trudno mi określić, czy jest to rzeczywistość czy sen. Nie mam nawet pewności czy jeszcze w ogóle żyję. Widzę tego idiotę MARIO, który błyskawicznie zmienia się w Juliana i tak w kółko. To tak bardzo realne, że to musi być sen i to bardzo męczący. Później po mojej głowie "biega" mnóstwo obrazów w tym samym czasie, co za chwilę sprawi, że mój mózg pęknie. W końcu ta chora karuzela na szczęście się kończy i widzę po prostu Juliana i wtedy się budzę... Otwieram oczy i zastanawiam się gdzie jestem. Drogą dedukcji doszłam do tego, że to musi być szpital, bo mam podpiętą kroplówkę i leżę w szpitalnym łóżku. To spora wskazówka. W dodatku otacza mnie ten specyficzny zapach szpitala... 
Rozglądam się po sali, zauważam kalendarz i datę. Jestem tu od trzech dni... Sala z początku wydała mi się pusta, nikt nie zechciał odwiedzić Justyny w szpitalu, która trafiła tu w bardzo głupi sposób. Znów sama- pomyślałam i zauważyłam, że na krzesełku śpi ON

niedziela, 31 grudnia 2017

Rozdział VIII

Fall Out Boy - Thnks fr th Mmrs 

Gromee - Without You (Audio) ft. Lukas Meijer

(Tym razem dwie pieśni, bo jest Sylwester, wiecie szaleństwo... taaak... Pierwsza to po prostu coś pięknego, typowy FOB, a druga taki Polski akcent, mimo że piosenka po angielsku i śpiewana przez jakiegoś nieznanego Lukasa, który zapewne jest Niemcem, ale muzyka jest polska-Gromee, czyli Andrzej Gromala- Gromee brzmi bardziej efektownie xd)

 (Wiktoria)

*teraźniejszość*
Dobrze pamiętam dzień, w którym poznałam Marco, to zabawne jak jedna osoba może zmienić twoje życie w błyskawicznym czasie. Kiedyś byłam zwykłą dziewczyną, może i siostrą piłkarza, ale takiego którego wiele osób nawet nie zna. Teraz jestem żoną piłkarza, którego zna cały świat. Najlepsze są momenty kiedy nagle w jakiejś gazecie pojawi się moje zdjęcie z nim i ci dziennikarze zastanawiają się kim ja jestem. Są tak spostrzegawczy, że nie umieją zauważyć obrączki na jego palcu... Szczęście to dziwny stan, na który czasem jest trudno trafić, a mi przyszło ono tak po po prostu. To dziwne, bo niektórzy wciąż za tym gonią i często przegrywają walkę z bezlitosnym losem, a ja wygrałam szczęście na loterii. Nie wiem czy na to wszystko zasługuję, ale jestem chyba najszczęśliwszą kobietą na świecie. Patrząc na jego uśmiechniętą twarz, wiem że on jest tym jedynym na całe życie i to jest najpiękniejsze. Znalazłam tego swojego w gwiazdach zapisanego księcia z bajki...

(Basia) 
*2 lata wcześniej*
Zawiodłam się, tak bardzo się zawiodłam...

wtorek, 26 grudnia 2017

Rozdział VII

Ed Sheeran - Perfect (Official Music Video) 

 

(Justyna)

*2 miesiące później...*
Dziś jest najpiękniejszy dzień w życiu mojej najlepszej przyjaciółki- wychodzi w końcu za mąż za swojego wymarzonego księcia z bajki. Wiktoria jest taka szczęśliwa, ale też trochę zdenerwowana, ale tak jest zawsze. Jestem jej druhną i jestem strasznie szczęśliwa z powodu tego, że ona jest. Razem z Basią pomagamy Wiktorii ubrać się na ten najpiękniejszy dzień w jej życiu. Ma przepiękną, śnieżnobiałą suknię, dokładnie taką jak z mojego wyobrażenia. Ten dzień zapowiada się tak cudownie... Najlepsze jest to, że Basia nie wie, że zaprosiliśmy Thi, a teraz już wiem, że ona coś do niego czuję... Dzieję się ostatnio tyle szczęśliwych rzeczy, a ja wciąż borykam się z tymi samymi problemami. Właściwie to nie wiem czy jeszcze w ogóle... Teraz nie mogę o tym myśleć, są ważniejsze sprawy, ale nie łatwo jest tak po prostu uwolnić się z tego amoku, który od dłuższego czasu spowija mój mózg...

poniedziałek, 25 grudnia 2017

Rozdział VI


twenty one pilots: Holding On To You [OFFICIAL VIDEO]

(Kocham to za mało <3)

(Wiktoria)


Życie może być piękne, nawet bardzo. Decyzja o odwiedzeniu Justyny była najlepszą decyzją w 
moim życiu... Nigdy jeszcze nie byłam tak szczęśliwa. To jest jak sen, ale to rzeczywistość i to tak prawdziwa. Spotkałam tego swojego wymarzonego księcia na białym koniu. W głębi duszy zawsze wiedziałam, że moim wyśnionym ideałem był właśnie zielonooki Niemiec o blond włosach, ale... to zawsze były tylko dziecinne marzenia, które nigdy nie miały się spełnić, a teraz... Widzę jego twarz i jego oczy wpatrujące się w moje. Kocham go, to jedyna rzecz jaką w tym momencie wiem i jedyna rzecz, która się dla mnie liczy. Ale to wszystko jest takie dziwne, nasze drogi się rozmijają. On jest piłkarzem jednego z najlepszych klubów na świecie i to wszystko może się zaraz skończyć. Bańka pryśnie... Ja wrócę do Słowacji, a on do Dortmundu. Co wtedy? Koniec... On nie będzie miał czasu, ciągłe mecze i treningi. Nie będzie tam prawie wcale miejsca dla mnie, zwłaszcza, że mieszkam tak daleko. Będę go widziała może raz na miesiąc, a ja chciałabym go widzieć codziennie... 
- Co dalej? - pytam, chcąc usłyszeć jak najlepszą odpowiedź.