(Basia)
Wraz z Tomem szukaliśmy swoich miejsc na Stanford Bridge. W końcu je
znaleźliśmy i
wtedy właśnie zaczął się mecz. Obok nas siedziałajakaś dziewczyna.
Polka. Cały czas krzyczała „Dawaj Lewy”(co z tego, że mecz się
jeszcze nie zaczął :| ). Fanka Bayernu. Wydaje się sympatyczna.
- Wierna fanka?-
zapytałam.
- Można tak
powiedzieć, ale bycie jego siostrą to chyba coś więcej.-
powiedziała z uśmiechem. - Jesteś jego siostrą???- zapytałam zdziwiona.
- Tak. Nie widzisz tego podobieństwa?- zaczęła się śmiać.- Wiem jestem do niego w ogóle nie podobna. Mam na imię Justyna. Czekaj za moment zgadnę czyją jesteś siostrą... Hmmm. Macieja Kota?
- Skąd wiesz?
- Jestem jasnowidzem... - powiedziała ze śmiechem. - A tak na serio to jesteś do niego podobna.
- Wiem... Jestem Basia.
- Miło mi cię poznać, ale chciałabym skupić się na meczu. Porozmawiamy później, jeżeli coś nie spadnie z nieba...
- Okey...
Sympatyczna
dziewczyna i troszkę dziwna, ale w dobry sposób.Siostra Lewandowskiego.Powiedziałabym
Tomowi, ale on nie do końca lubi Bayern. Próbuję skupić się
bardziej na meczu i w tym momencie pada pierwsza bramka. Bramka dla
Bayernu. Strzelił Lewandowski. Justyna się bardzo cieszy, ale
Tom wręcz przeciwnie. W dodatku parę minut później Fabregas
dostaję czerwoną kartkę... Tom jest załamany. Bayern ma
absolutną kontrolę nad meczem, ale jedna zmiana dała nadzieję na
wygraną. Na boisko wszedł Eden Hazard i po zaledwie minucie
strzelił wyrównującą bramkę. Jednak mecz zakończył się remisem 1:1. Mimo
tego i tak wszyscy się cieszyli, bo to tylko mecz towarzyski (taaa na pewno).
Zaczęłam rozmawiać z Tomem, kiedy nagle coś uderzyło mnie w
głowę tak, że straciłam na moment przytomność... Gdy otworzyłam
oczy leżałam na ziemi i patrzył się na mnie Tom, Eden Hazard(???)
i Justyna.